27 grudnia 2012

Niezapomniane Bożenarodzenie

Damon & Elena
(akcja miniaturki rozgrywa się w trakcie 4x07)

Damon przyglądał się Elenie, która krzątała się po całym pensjonacie i rozwieszając świąteczne ozdoby. Gdy schyliła się, aby poprawić bombki na choince nie omieszkał zwrócić uwagi, na długość jej spódniczki. Była krótka. Zdecydowanie zbyt krótka, aby nie rozbudzić jego fantazji. W jego głowie pojawiło się wiele pięknych obrazów, które zapewne nigdy się nie spełnią. Gdy już zupełnie zatonął w swoich myślach, nagle się odwróciła.
- Nie ładnie się tak gapić - powiedziała i pokiwała palcem. Był pewny, że gdyby nie był wampirem na jego policzkach pojawiłyby się rumieńce. Niezależnie od tego z iloma był kobietami, z Eleną zawsze było wszystko inne. Lekko nieśmiałe. Ciepłe. A jednocześnie niepozbawione dzikiej namiętności. Przynajmniej z jego strony. Na jego ustach zagościł charakterystyczny uśmieszek, próbujący zamaskować lekkie zmieszanie.
- Skończyłaś już? - zapytał chcąc odwrócić od siebie uwagę.
- Jeszcze tylko lampki na zewnątrz. Pomożesz mi? - spojrzała na niego w ten sposób, że choćby chciał to nie potrafiłby odmówić. Gdy tylko otworzyli drzwi przywitał ich orzeźwiający chłód. Gruba warstwa śniegu pokrywała tereny wokół pensjonatu. Elena przymknęła oczy i wciągnęła głęboko powietrze. To były jej pierwsze wampirze święta. Właśnie zerwała ze Stefanem, pokłóciła się z Caroline, a jej brat, jedyna rodzina jaka jej pozostała, pragnie jej śmierci. Potrząsnęła głową chcąc pozbyć się tych nieprzyjemnych myśli, jednak Damon zauważył jej chwilowe zamyślenie i spojrzał na nią podejrzliwie.
- Powiesz mi o co chodzi? - zapytał patrząc się na nią z niepokojem.
- Zerwałam ze Stefanem - oznajmiła po czym obróciła się i zaczęła wieszać lampki nad drzwiami - Myślisz, że tu będą ładnie wyglądały? - zapytała nawet się do niego nie obracając.
- Dlaczego? - pociągnął ją za ramię zmuszając ją aby się obróciła w jego kierunku.
- Dlaczego co? - udawała, że nie wie o co mu chodzi. Jej oczy ciągle uciekały, jakby się bały spotkać jego.
- Nie udawaj, że nie rozumiesz. Dlaczego zerwałaś ze Stefanem? - silił się na opanowany, beznamiętny ton, ale gdzieś w jego sercu pojawił się promień nadziei.
- Damon - zaczęła - są święta...
- Jaki był powód waszego rozstania? - dopytywał się nie słuchając jej wymówek. Spojrzała mu prosto w oczy. W błękitnych tęczówkach znalazła swoje zgubienie. Wiedziała, że to najgorsze co mogła zrobić. W tej chwili była jednoznacznie i niezaprzeczalnie przegrana.
- Ty - wyszeptała i nie czekając na jego reakcje odłożyła na parapet lampki i weszła do środka. Damon jeszcze przez chwilę stał na zewnątrz. Chłodny powiew wiatru chciał ostudzić jego emocje, jednak krew pulsująca w jego żyłach, ani na chwilę nie zwolniła.
***
- Eleno? - krzyknął oczekując, że zejdzie na dół i zje z nim wigilijną kolację. Nie rozmawiali od rana. Damon miał nadzieję, że uda im się to wszystko wyjaśnić w czasie świątecznego posiłku. Wyciągał właśnie indyka z piekarnika, kiedy do kuchni weszła Elena ubrana w krótką czerwoną sukienkę. Miała lekko pofalowane włosy a na głowie czapkę mikołaja. Taką samą trzymała w rękach. Damon spojrzał na nią pytająco, ale ona tylko założyła mu ją na głowę.
- Pięknie wyglądasz - powiedział szczerze.
- Ty również nie najgorzej - odparła patrząc na jego białą, elegancką koszulę - Chociaż uwielbiam cię w czarnym to w bieli również ci do twarzy - dodała, na co odpowiedział jej tylko jego charakterystyczny uśmieszek.
- Pozwoli panienka - zapytał odsuwając dla niej krzesło, usiadła z uśmiechem, w duchu uwielbiając jego stare, dżentelmeńskie zwyczaje.
- Gdzie Stefan? Nie chciałabym, żeby przeze mnie nie bywał w domu - spojrzał na nią podejrzliwie kiedy zapytała o jego brata, jednak nie skomentował tego w żaden sposób, jedynie odpowiedział:
- Caroline zaprosiła go do siebie. Podobno pokłóciła się z Tylerem, a chce pokazać rodzinie, że ma chłopaka czy coś takiego. Ah ta blodi! - westchnął na koniec.Zaśmiała się przez chwilę.
- Ostatnio się do siebie zbliżyli.
- Martwi cię to? - zapytał z niepokojem. Elena spojrzała się na niego z lekkim uśmiechem.
- Nie po prostu stwierdziłam fakt.
- To dobrze - odparł i nałożył jej duży kawałek indyka.
***
Siedzieli przy kominku. Na ziemi leżały już trzy puste butelki po winie a ich śmiech roznosił się po całym domu. Elena już dawno nie czuła się tak dobrze, Damon zdawał się świetnie ją rozumieć. Opowiadali sobie historię o swoim dzieciństwie, młodości. Nawet wampir zaczął się szczerze uśmiechać, później śmiać, a nawet chichotać. Nigdy go takim nie widziała. Nie mogła uwierzyć, ale podobał się jej jeszcze bardziej.
- Jestem ciekawa jak wyglądała twoja matka. Chciałabym ją poznać - powiedziała kiedy skończył swoją opowieść o rodzinnych świętach.
- Chodź za mną! - odparł i wziął ją za rękę. Kiedy doszli do jego pokoju otworzył przed nią drzwi - Usiądź na chwilę. Ja poszukam - nie była pewna czego chciał szukać, ale nic nie mówiła. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy, czuła lekkie zawroty głowy, chyba wypite wino wreszcie dało o sobie znać i nawet jej nowa, wampirza wytrzymałość jej nie pomogła. Damon znalazł zdjęcie swojej matki i już chciał je jej pokazać, gdy zobaczył, że położyła się na jego łóżku. Nie wiedział ile razy sobie ją w nim wyobrażał, ale to co było przed jego oczyma zdecydowanie przebijało każdą fantazję. Jej włosy były rozrzucone na białej poduszce, jej czerwone wargi lekko rozwarte, jej piersi unoszące się przy każdym oddechu. Usiadł obok niej i pogładził jej policzek. Powoli otworzyła powieki. Patrzył na nią takim wzrokiem, jakim żaden inny mężczyzna nigdy na nią nie patrzył. Uśmiechnęła się ciepło i przesunęła się lekko jakby chciała zrobić dla niego miejsce.
- Połóż się ze mną - poprosiła - Czego szukałeś? - zapytała po chwili milczenia. Nie odpowiedział tylko podał jej zdjęcie. Mogła zobaczyć co na nim jest tylko dzięki ulepszonemu wzrokowi, bo w pokoju było ciemno poza jedną małą lampką z drugiej strony łóżka. Na zdjęciu była jego mama, trzymała go na kolanach, a on uśmiechał się tak samo jak dzisiaj wieczorem, chociaż miał co najwyżej pięć lat.
- Była piękna - szepnęła dotykając koniuszkiem palca kontury jej twarzy.
- I cudowna - dodał Damon, lekko odwracając twarz. Zauważyła pojedynczą łzę spływającą po jego policzku.
- Nie odwracaj się ode mnie Damon - poprosiła łącząc ze sobą ich palce. Drugą ręką dotknęła jego policzka - Dobrze wiem jak boli strata kogoś tak ważnego - spojrzał na nią ze zrozumieniem, ale w jego oczach wciąż gościł ból. Elena przysunęła się bliżej i ustami zabrała łzę z jego twarzy.
- Nie rób tego Eleno - odsunął się od niej.
- Czego? - zapytała udając, że jego odtrącenie nie sprawiło jej przykrości.
- Nie dawaj mi nadziei, aby za chwilę ją zabrać. Może dzisiaj jesteś zła na Stefana, ale za tydzień, za dwa powiesz mi, że to i tak zawsze będzie on - odparł i podniósł się do pozycji siedzącej.
- Damon - położyła jego dłoń na ramieniu - Kocham cię - powiedziała pełni świadoma swoich słów.
- Nie mów czegoś czego będziesz później żałowała! - popatrzył na nią swym poważnym spojrzeniem. Wiedziała, że nie ma prawa go winić za ten sceptycyzm. Sama była sobie temu winna.
- Udowodnię ci to Damonie - powiedziała z tajemniczym uśmiechem.
- Udowodnisz mi? - zapytał zmieszany, ale nie dała mu chwili zastanowienia, złączyła ich usta w długim i namiętnym pocałunku. Choć chciał się bronić, wiedział, że nie ma z nią szans. Nawet jeśli jutro się rozmyśli to on będzie mógł umrzeć ze wspomnieniem jak to jest trzymać ją w ramionach.
***
Obudził się z uśmiechem, jej nagie ciało dokładnie przylegało do jego własnego. Jego ramię obejmowało jej talię w ciasnym uścisku. Podniosła głowę i otworzyła zaspane powieki.
- Dzień dobry - szepnęła i złożyła na jego ustach krótki pocałunek.
- Teraz już dobry - odpowiedział i zmienił szybko ich pozycję, tak że teraz znajdował się nad nią i obsypywał krótkimi pocałunkami jej szyję. Jęknęła cicho co przypomniało mu o wszystkich seksownych dźwiękach, które wydawała z siebie ostatniej nocy, łącznie z tymi momentami kiedy powtarzała jego imię jak mantrę - Obiecaj mi, że tak już będzie zawsze - poprosił podnosząc głowę, aby móc spojrzeć w jej piękne, brązowe oczy.
- Obiecuje Damon - odpowiedziała i przyciągnęła go do siebie w długim pocałunku.
- A tak poza tym to Wesołych Świąt panienko Gilbert!
- Wesołych Świąt panie Salvatore!

_________
Chyba nie zdołam was przeprosić za moją długą nieobecność. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, poza tym, że ostatnio z niczym się nie wyrabiam. Mam nadzieję, że jednak zupełnie o mnie nie zapomnieliście  ;) Pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku i szalonego Sylwestra!!!