8 czerwca 2012

Ocalona

Caroline & Klaus


Zamknęła drzwi mieszkania głośnym trzaśnięciem. To zdecydowanie nie był jej najlepszy dzień. W domu nie było nikogo, więc już w nieco lepszym nastroju skierowała się do kuchni, wiedziała, że w tej chwili nikt jej nie przeszkodzi. Stanęła na drewnianym krześle i wyjęła butelkę szampana z najwyższej półki. Mama zawsze chowała przed nią alkohol, zapewne sądząc, że jej mała córeczka jest zbyt głupia, żeby to zauważyć. Jednak ją kochała. A ona była dla niej okropna. Musiała się do tego wreszcie przyznać przed samą sobą. Karała swoją matkę za każde swoje niepowodzenie, obwiniała za całą tą sprawę z jej ojcem. A kto jak nie ona zaakceptował jej wampirzą naturę? Kto potrafił przyjść do niej wieczorem ze szklaneczką krwi i zapytać jak jej minął dzień? Po przemianie odsunęła się od niej najlepsza przyjaciółka, Matt z nią zerwał. A ona choć z początku miała z tym problem to zrozumiała. Zaufała. Przebaczyła. Kochała. Udała się szybkim krokiem do łazienki. Położyła butelkę obok dużej, okrągłej wanny, po czym odkręciła kurek. Wlała szybko swój ulubiony płyn do kąpieli i w czasie gdy czekała aż wody będzie wystarczająco, czyli tyle ile tylko jest możliwe, bo Caroline Forbes nie lubiła półśrodków, udała się do swojego pokoju i spojrzała na swój telefon. Zero wiadomości od Tylera. Lekki grymas pojawił się na jej twarzy. Odrzuciła urządzenie na łóżko i zaczęła się powoli rozbierać. Ściągając z siebie każdą warstwę ubrudzonego od krwi i potu ubrania czuła się coraz bardziej wyzwolona. Gdy została już w samej bieliźnie udała się do łazienki. Spostrzegła, że woda zaraz zacznie się wylewać więc szybko zakręciła kurek. Zdjęła z siebie ostatnie części garderoby i powoli weszła do wanny. Ciepła woda dała jej uczucie przyjemnej błogości. Sięgnęła ręką po szampana. Szybko go otworzyła i wypiła orzeźwiający łyk. Odkąd została wampirem każdy alkohol działał na nią uspokajająco. Dzisiaj miała ochotę się odurzyć. A odurzyć się można tylko szampanem. On jest magiczny. Unosi się przy nim nutka czegoś romantycznego i jednocześnie erotycznego. Czy to nie szampan zawsze towarzyszy kochankom? Przypominała sobie wydarzenia dzisiejszego dnia próbując to sobie jakoś poukładać. Zły Alaric i opiekuńczy Klaus?! No właśnie Klaus... To imię wciąż odbijało się echem w jej głowie. Nagle pomyślała o jego matce. Tak okrutnej, że chciała zabić własne dzieci. Zaczynała go rozumieć. Nie - Klausa hybrydę i bezwzględnego zabójcę, ale Klausa -zagubionego, nieakceptowanego chłopca, który wciąż gdzieś się tam w nim krył. Wiedziała czego potrzebował, aby być szczęśliwym. I to wcale nie było rządzenie całym światem wampirów, ani hegemonia wśród istot nadprzyrodzonych. To była potrzeba miłości. On chciał kochać i być kochanym. A jedyną osobą, której na nim zależało była Rebekah, która sama miała problemy z własną tożsamością. Wróciła pamięcią do dzisiejszych wydarzeń.
 Uciekała z tej piekielnej sali. Wyczuła, że ktoś jest na korytarzu. Poczuła wzrastające tętno, jej serce waliło tak jakby miało wyskoczyć z jej klatki piersiowej, a oddech stał się głośny i przerywany. Chwilę później stała przyciśnięta do ściany. Jakiś mężczyzna obejmował ją od tyłu i zasłonił dłonią jej usta aby stłumić jej krzyk.
- Już w porządku. Już w porządku to ja - szepnął i zwolnił ucisk. Odwróciła głowę i spojrzała na niego z niedowierzaniem - Jesteś bezpieczna - dodał cicho ze swoim perfekcyjnym brytyjskim akcentem. Uspokoiła się nieco. Nachylił się nad nią i szeptał do ucha - Jeśli chcesz ocalić Elenę musisz pójść prosto do domu i zostać w środku. Rozumiesz? - zapytał, ale ona nie była wstanie odpowiedzieć. Wciąż się trzęsła. I nie wiedziała już czy to przez tortury Alarica, czy przez ten zmysłowy szept. Obrócił ją tak, że patrzyli sobie prosto w oczy.
- Rozumiesz? - pokiwała kilka razy głową dając mu niemą obietnicę.
- Dziękuję - powiedziała po chwili. Przez chwilę patrzył się na nią dziwnym wzrokiem. Widziała w nim jakby czułość? Troskę? Lecz rozprysł się jak bańka mydlana. Zniknął w wampirzym tempie. Jeszcze chwilę patrzyła się w miejsce, w którym stał przed chwilą. Po czym tak jak obiecała skierowała się do domu.
***
Udało mu się odzyskać Elenę. Nadal mógł tworzyć hybrydy. Z lekkim uśmieszkiem opuścił posiadłość w której brunetka właśnie oddawała mu krew. Potrzebował się upewnić, że jedna osoba dotarła bezpiecznie do domu. Stanął pod jej oknem, tak, że mógł dokładnie obserwować co robi. Weszła szybkim krokiem do pokoju i wyjęła z kieszeni telefon. Na jej twarzy pojawiła się uwielbiana przez niego frustracja. Uśmiechnął się, gdy zobaczył jak rzuca telefon na łóżko. Czyżby czekała na ważną wiadomość? Pewnie od Tylera. Chciał już odejść od jej okna. Nie była jego i nigdy nie będzie. Mimo całej pewności siebie, wiedział, że ma go za potwora. W tej jej złości na niego było też coś co go niesamowicie do niej przyciągało. Mógł przysiąść, że to coś niemal tak seksownego jak to gdy przegryza wargę gdy jest zdenerwowana. Zaczęła się rozbierać. Na jego oczach. Cóż ona o nich nie wiedziała. Poczuł się jakby przekroczył pewną granicę intymności między nimi, jednak z każdym jej ruchem pragnął łamać tą barierę jeszcze mocniej. Najpierw zrzuciła z siebie czarny sweter, a po chwili rozpinała już guziki różowej bluzki. Nieznośnie wolno. Została w samym biustonoszu. Czarnym. Koronkowym. Zdecydowanie rozbudzającym jego wyobraźnię. Ściągnęła spodnie. Została w króciutkich szortach. Również czarnych. Również koronkowych. Wyglądała... Nie znał słów, którymi mógłby ją opisać. Na jego szczęście lub nieszczęście na tym skończyła. Skierowała się najprawdopodobniej do łazienki. Słyszał charakterystyczny dźwięk otwieranego szampana. Czyżby świętowała swoje ocalenie? Nie mógł uwierzyć temu co właśnie robił. Stał jak jakiś marny nastolatek podglądając dziewczynę, która nigdy nie będzie jego.  Bo go nienawidzi, a jeśli jeszcze nie to go znienawidzi, gdy się dowie co zrobił Elenie. Bo zawsze będzie Tyler. Bo nawet jak nie będzie między nimi złości i zazdrości. Nawet jak nie będzie Eleny i Tylera. To ona zawsze będzie tylko cholernie pięknym ideałem. W jego głowie wciąż rozbrzmiewało jej "dziękuję". Oparł się pragnieniu wejścia do jej mieszkania. Wrócił do siebie. Do swojego życia. Znów przybrał maskę okrutnego drania. Jeszcze tylko przez chwilę widział jej twarz. Uśmiechniętą, szczęśliwą, radosną. Taką jak pragnął oglądać zawsze. I jeszcze te ciche "dziękuję" spowodowało przemożne pragnienie powrotu do jej domu. Jednak stłumił je, jak każdą pozytywną emocję od kilkuset lat i szybkim krokiem wsiadł do samochodu i odjechał.
&&&
Mam nadzieję, że kompletnie was nie zanudziłam. Takie trochę inne od tego co pisałam dotychczas, ale liczę na to, że ktoś dojdzie do końca :D Dziękuje za komentarze i pozdrawiam!
Dedykacja: Ejdżita49 :*

14 komentarzy:

  1. Ojej, dziękuję za dedykację! :*
    Klaroline... Kurczę, taka kontrowersyjna para... i chyba dlatego prawie wszyscy im kibicują, w tym ja także. Świetna miniaturka, tyle uczuć, zarówno Klausa jak i Caroline.. Oby takich więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Było słodko, ale nie za słodko, utrzymałaś idealną równowagę!!! Jesteś świetna, genialna miniaturka, Klaroline... ach ;))) Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialna miniaturka! Klaroline ♥ kocham ich. ;)
    słodko, tyle uczuć i rozmyślań... po prostu genialne ;)
    Pozdrawiam i czekam na następną ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, inne, ale nie zanudzałaś! Kocham takie klimaty. No i uwielbiam Klaroline. ;D To jest najlepsze połączenie w całym TVD według mnie. No ty tak ładnie opisałaś wszelkie uczucia towarzyszące im w tej miniaturce. Racja, Klaus ma ogromną potrzebę miłości. Miłości, którą zapewnić mu może tylko Caro. Słodkie ;> Wiesz? Uwielbiam twoje miniaturki ;D Może następnym razem coś ze Stefanem? Ostatnio coś go lubię ;D Chyba, że masz inne plany.
    Czekam na nexta!
    Całuski ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna miniaturka . Genialnie opisałaś ich uczucia i mogłam to sobie wyobrazić . Czekam na kolejną . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne, piękne, piękne! Jesteś artystką, prawdziwą pisarką z wielkim talentem. Chciałabym umieć pisac tak, jak ty. Czekam na kolejną.

    PS Zapraszam na 1 rozdział mojego opwiadania "Historia życia w mroku". http://history-of-past.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne i takie romantyczne. Zapraszam do mnie:
    niklaus-caroline-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Woooow, ale fajne, jakoś nigdy wcześniej sobie tego nie wyobrażałam, ale teraz jak dla mnie to ta scena powinna być w serialu :D Bosko po prostu :D Takie to romantyczne, że aż normalnie zaczęło mi brakować takiego Klausa :) Taki Nick w serialu też byłby czasami mile widziany :)
    Nie mogę się doczekać kolejnej :) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Caroline i Klausa <3
    Jedna z moich ulubionych par tego sezonu, naprawdę są razem genialni. Miniaturka też była piękna. Pokazała ich z innej strony. Ciągnie ich ku sobie, ale nigdy nie mogliby być razem. Kibicowanie takim związkom to tragedia, skoro wiadomo, że nigdy do niczego nie dojdzie ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki Tobię już lubię tą parę !! <3 Bo naprawdę nie byłam co do nich przekonana, ale pokazałaś ich w takim świetle i te sceny <3;D Czekam na kolejną Miniaturkę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. na all-we-wanted.blogspot.com nowa notka ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć, nowy na http://delena-before-sunset.blogspot.com :)
    zapraszam do czytania i komentowania :)
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, na www.requiem-to-the-love.blogspot.com pojawił sie prolog. Serdecznie zapraszam! ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. to jest cudowne <3 pisz więcej o tej parce ::** szkoda, że nie wszedł xd :P zapraszam na moje blogi http://tvd-klaus-fay-story.blogspot.com/ http://tvd-caroline-klaus.blogspot.com/ pozdrawiam ;** informuj mnie o nn :**

    OdpowiedzUsuń